sobota, 30 lipca 2011
52. Ścieg żyłkowy
W ostatni wtorek (26.07) nareszcie doczekałam się zeszycia mojego brzuszka (mimo niewielkiego zbiorniczka z ropą w brzuszku). W końcu ile można chodzić z dziurą w brzuszku? A z racji, że trudno mi usiedzieć na tyłku, szwy bardzo szybko o sobie przypominają w mało delikatny sposób :-( Miłe uczucie wreszcie nie mieć gorączki :-) W najbliższą środę kolejna wizyta u chirurga, ale pewnie jeszcze za wcześnie by zdjąć szwy :-(
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz